PORAŻKA NA WŁASNE ŻYCZENIE

PORAŻKA NA WŁASNE ŻYCZENIE

W sobotnie popołudnie zawodnicy Nefrytu Jordanów Śląski podejmowali na własnym obiekcie zespół LZS Osiek, który w obecnych rozgrywkach zdobył już 7 oczek, co dawało miejsce w górnej części tabeli. My z 1 oczkiem na koncie okupowaliśmy „ostatnie, bezpieczne” miejsce w tabeli i za wszelką cenę chcieliśmy to spotkanie wygrać, co pozwoliłoby na chwilową ucieczkę od strefy spadkowej. Bojowych nastrojów nie zmącił nawet fakt absencji, kilku z naszych zawodników (Wertelecki Maciej, Antoń Marek, Piotr Gadomski, Tapka Patryk). Z perspektywy czasu najbardziej brakło nam, chyba Tapczana, który w ostatnich spotkaniach potrafił wnieść sporo ożywienia w nasze poczynania ofensywne.

Trener Marcin Małecki po raz kolejny musiał poeksperymentować z zestawieniem pierwszej jedenastki, finalnie postawiła na:

Maciej Ziemba – Albert Kaczor, Sylwester Filas, Szymon Walów, Ryszard Ziemba – Dominik Ginardo, Paweł Ziemba (c), Artur Brzeźny, Marcin Wertelecki – Artur Sieradzki i Marcin Lisowski (ustawienie 1-4-4-2).

W obwodzie pozostali: Łukasz Zborowski, Jacek Szczęśniak oraz Stasiu Ziemba.

Trener od początku kazał nam zdecydowanie ruszyć na przeciwnika, co momentalnie przełożyło się na okazje strzeleckie. Już w 3 minucie po zagraniu Artura Sieradzkiego w sytuacji sam na sam z Mieczysławem Guściorem znalazł się Marcin Lisowski, niestety techniczne uderzenie naszego napastnika łapie golkiper gości. Chwilę później po podaniu Artura Brzeźnego w polu karnym strzał z 7 metrów oddaje Marcin Wertelecki, jednak szczęście znowu sprzyja przyjezdnym i golkiper Osieku ofiarną interwencją wybija piłkę na rzut rożny po którym znowu mogliśmy objąć prowadzenie, gdyby tylko Albert Kaczor lepiej wycelował w bramkę uderzając piłkę z głowy. Gdy wydawało się, że Biało zieloni obejmą prowadzenie, głupia strata pod polem karnym rywali, dwa szybkie podania i Rafał Sudoł znalazł się sam na sam z Maćkiem Ziembą. Napastnik gości nie zmarnował okazji posyłając kulę obok naszego golkipera (0:1 dla Osieku). Nasi zawodnicy znowu przejęli inicjatywę, co przełożyło się na kolejne okazje do zdobycia bramki… Najpierw po wrzucie z autu przez Sylwka Filasa piłkę w pole karne przegrał z głowy Lisu, a nabiegający Artur Brzeźny trafił jedynie w poprzeczkę. W 28 minucie po prostopadłym podaniu od Lisa w sytuacji sam na sam znalazł się Łania, jednak jego uderzenie było niecelne. Minuty upływały pod naporem gospodarzy, ale efektu bramkowego brakowało… dopiero w 40 minucie doprowadzamy do wyrównania. Zgłębi pola prostopadłą piłkę za prawe skrzydło zagrywa Sieradz, tam fizyczną walkę brak w bark z obrońcą Osieku wygrywa Dominik Ginardo i płaskim strzałem po długim rogu notuje pierwsze trafienie na swoim koncie w tym sezonie (1:1). Pierwsza odsłona zakończyła się wynikiem remisowym, a prawdę mówiąc powinna rozstrzygnąć losy zawodów.

W przerwie trener poprosił o jeszcze większą koncentrację przy decydującym podaniu oraz przy wykańczaniu akcji. Do gry powróciliśmy bez zmian personalnych.

Drugo połowa rozpoczęła się od walki w środku pola, jednak to z upływem minut nasi zawodnicy przejmowali kontrolę nad grą, goście czekali na okazje do kontry. W 56 minucie za Domina na placu gry zameldował się Jacek Szczęśniak. W 62 minucie nadziewamy się na kontrę gości dalekie wybicie piłki za linię naszych obrońców szybkość Rafała Kurzawy, który powalczył o piłkę i w sytuacji sam na sam nie daje Maćkowi szans (1:2 dla Osieku). Na nasze szczęście szybko odpowiedzieliśmy za sprawą przechwytu Arcziego i jego doskonałej prostopadłej piłce do Łani, który tym razem z „zimną krwią” zamienił sytuację na gola uderzając mocno i precyzyjnie w długi róg bramki Guściora (2:2). Od tego momentu chyba za bardzo się „zagotowaliśmy” na zdobycie kolejnych bramek. Bo w przeciągu kilku chwil gości mogli objąć prowadzenie. Najpierw po uderzeniu jednego z rywali piłka ląduje na zewnętrznej części słupka naszej bramki, a chwilę później świetną interwencją popisuje się Maciek Ziemba ratując nasz zespół od utraty bramki, gdy jeden z rywali wyszedł z nim sam na sam. W 79 minucie powinno być 3:2 dla Nefrytu, jednak po centrze Arcziego z rzutu wolnego Lisu uderza z głowy zbyt lekko i golkiper przyjezdnych zdołał złapać piłkę. Nasi gracze chcieli zgarnąć pełną pulę i w końcówce spotkania ruszyli ze zdwojoną siłą na rywala, niestety w 90 minucie nadziewamy się na kontrę, którą wykańcza Witold Oleśków (2:3 dla Osieku). W obozie rywali radość w naszym niedowierzanie i załamanie, bo z przebiegu gry na pewno nie zasługiwaliśmy na porażkę.

Brak zdobyczy punktowej mocno skomplikował naszą pozycję w tabeli, gdyż poza Spartą Wrocław (poległa 0:10 z WKS Wierzbice) oraz Polonią Jaksonów (poległa 0:13 z Galakticos Solna), które do tej pory mają 0 pkt, reszta stawki ma już ich co najmniej 6. Poprawiliśmy nieco grę obronną, jednak za spotkanie z Osiekiem naszym graczom ofensywnym należy się reprymenda za niewykorzystane sytuacje pod bramką rywala. Jest to o tyle martwiące, że to już drugi mecz z rzędu gdzie mamy spore problemy z wykończeniem akcji, bo w Wierzbicach spokojnie dwa gole powinny być po naszej stronie. Teraz czekają nas dwa kolejne, ciężkie spotkania wyjazdowe w który o pkt nie będzie łatwo: w Niedzielę udamy się do Sadowic, aby zmierzyć się ze spadkowiczem z ligi okręgowej – Orłem Sadków, a za dwa tygodnie jedziemy do Kątów Wrocławskich, by tam zagrać z Ambrozją Bogdaszowice.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości