PEWNA WYGRANA!

PEWNA WYGRANA!

W niedzielne przedpołudnie doszło do konfrontacji Nefrytu Jordanów Śląski z Indata Spartą Wrocław w ramach IX kolejki gier wrocławskiej klasy A (grupa III). Było to spotkanie o przysłowiowe „6 pkt” z racji sytuacji obu zespołów w tabeli. Biało zieloni z 5 punktami zajmowali 11 miejsce w tabeli, ostatnie bezpieczne, natomiast nasi rywale po serii dość nieszczęśliwych porażek i 1 remisie z dorobkiem 1 punktu, zlokalizowaniu byli na miejscu 12, tym samym tworzyli grupę „ewakuacyjną” wraz z Polonią Jaksonów. W obu obozach stawa spotkania była wyczuwalna, nasze potencjalne zwycięstwo mogło nam dać awans o dwie pozycje w tabeli, z kolei porażka dałaby kontakt Sparcie z miejscami bezpiecznymi.

Do czwartku w naszym obozie panował względny spokój, kadra pełna, na treningach duża frekwencja, a nastroje po zwycięstwie nad Ambrozją były bardzo dobre, ale jak to bywa już w piątek trener Marcin Małecki dostał informacje o dwóch absencjach, nasz defensywny pomocnik Szymon Walów, nie zdążył wrócić z podróży, z kolei nasz środkowy obrońca i dowódca linii defensywnej Albert Kaczor nie zdołał wyleczyć urazu kolana, którego nabawił się z Bogdaszowicami. Co gorsze kontuzja może wykluczyć naszego gracza z gry do końca rundy, miejmy nadzieję, że taki obrót sprawy się nie sprawdzi. Trener musiał więc przemodelować linię defensywną i do gry posłał od pierwszej minuty:

Łukasz Zborowski – Sylwester Filas, Ryszard Ziemba, Maciej Wertelecki, Marek Antoń – Marcin Wertelecki, Paweł Ziemba (c), Artur Brzeźny, Dominik Ginardo, Artur Sieradzki – Marcin Lisowski (ustawienie 1-4-5-1).

Na ławce pozostali: Maciej Ziemba, Patryk Tapka, Jacek Szczęśniak oraz Zenon Rudzki.

Już od pierwszych minut dało się wyczuć stawkę spotkania, gdzie nerwowość zawodników obu zespołów doprowadzała do niewymuszanych błędów. W 9 minucie prawym skrzydłem urywa się Marcin Lisowski, jednak jego podanie w polu karnym do wbiegającego Artura Sieradzkiego, przecina obrońca gości. W odpowiedzi gracze Sparty uderzyli trzykrotnie, jednak za każdym razem niecelnie. W 12 minucie po podaniu Lisa, Sieradz z ostrego kąta próbuje podcinką pokonać Piotra Rybarczyka, jednak golkiper Sparty jest na posterunku. Kolejne akcje to podróż z dalekiej podróży dla naszych graczy. Najpierw Łukasz Zborowski kapitalną obroną zbija piłkę na poprzeczkę po uderzeniu Mateusza Łącza, a 3 minuty później na uderzenie z 25 metrów decyduje się Armand Siwik, nasz golkiper zbija piłkę do boku, tam znajduje się Mateusz Łącz, który uderza pomiędzy nogami Zborka i gdy już wszyscy myśleli, ze wrocławianie obejmą prowadzenie ofiarną interwencją piłkę z linii bramkowej wybija Sylwester Filas, który trzeba przyznać, że po raz kolejny pod nieobecność Albiego, potrafi kierować naszą grą defensywną. Nefrycianie odpowiedzieli w najlepszy możliwy sposób wysokim pressingiem prawego obrońcę Sparty zaatakował Marcin Wertelecki, czym spowodował niecelne podanie rywala, które przejął Lisu i w sytuacja sam na sam uderza po długim rogu (1:0 dla Nefrytu). Bramka nieco uspokoiła grę naszej drużyny, a ciężar gry na siebie wziął Paweł Ziemba i Artur Brzeźny. W 26 minucie po wrzutce z rzutu wolnego z bocznego sektora boiska, jeden z rywali uderza nad poprzeczką bramki Nefrycian. Po drugiej stronie z kolei po rzucie rożnym na strzał z 30 metrów lewą nogą decyduje się Marek Antoń, była dobra decyzja i siła nieco gorzej z precyzją. Należy przyznać, że Maro w ostatnich dwóch spotkaniach wysłał sygnał, że może być pewnym punktem naszego bloku defensywnego. W 37 minucie standardowo wyrzut z autu pod polem karnym rywali Susła do Lisa, nasz napastnik zatańczył z rywalami w polu karnym, jednak wrzutka na długi słupek została wybita poza linię końcową przez obrońcę. Do rzutu rożnego podszedł Arczi idealna centra na 10 metr, gdzie głową uderza Artur Sieradzki, po drodze piłka odbija się od słupka i wpada do siatki (2:0 dla Nefrytu). Drugi cios wymierzony rywalowi w końcówce rozleniwił spotkanie i do końca pierwszej części gry, nic godnego uwagi się już nie wydarzyło.

W przerwie nasz trener miał pretensje o niedokładne podania, oraz zbyt dużo wolnego miejsca w środku pola dla pomocników Sparty. Skorygował ustawienie z dwóch ofensywnych środkowych na dwóch defensywnych – Arczi miał pomóc Pawce w rozbijaniu ataków rywali. Zaapelował o koncentrację w obronie, aby nie dać złapać Sparcie kontaktu.

Drugą połówkę Nefryt rozpoczął od prawdziwego trzęsienia ziemi… W 46 minucie Łania dogrywa w pole karne do Sieradza, ten odgrywa do niepilnowanego na 14 metrze Lisa, który uderzeniem nad bramkarzem posyła piłkę do siatki (3:0 dla Nefrytu). Dwie minuty później indywidualny rajd na lewej stronie Dominika Ginardo zakończony wstrzeleniem piłki w pole karne, tam lot piłki przecina obrońca Szymon Jędrzejewski, jednak robi to w taki sposób, że ta wpada do siatki (4:0 dla Nefrytu). Wydawało się, że jest już po meczu, Nefryt schował się za podwójną gardą i oddał pole rywalom, czekając na kontrę. W 58 minucie Maciek Wertelecki fauluje w narożniku pola karnego Mateusza Łącza i świetnie prowadząca te zawodny Ewa Żyła dyktuje jedenastkę, którą pewnym uderzeniem na gola zamienia sam poszkodowany (4:1 dla Nefrytu). Niby dalej bezpieczna przewaga, ale dwie minuty później, najaktywniejszy w ekipie Sparty, kapitan Mateusz Łącz z 16 metrów płaskim uderzeniem, trafia po raz drugi (4:2 dla Nefrytu). Sparta łapie wiatr w żagle, a my jakbyśmy się wyłączyli… Kilka kolejnych minut to ataki Wrocławian, jednak brakowało precyzji lub świetnie bronił Świetlo. W 62 minucie rzut wolny bity z boku pola karnego przez Arcziego, piłka stempluje poprzeczkę bramki Sparty. W 67 minucie po faulu na Sieradzu, drugie „wapno” tym razem dla Biało Zielonych. Do piłki podchodzi Artur Brzeźny i pewnym strzałem, daje nam spokój i dystans 3 bramek (5:2 dla Nefrytu). Chwilę później po indywidualnym rajdzie i minięciu rywala na strzał z narożnika pola karnego Sparty decyduje się Marcin Wertelecki, jednak piłka mija długi słupek o kilkanaście centymetrów. W 75 minucie podwójna zmiana za Gintera i Łanię na placu gry pojawiają się Patryk Tapka i Jacek Szczęśniak. W 78 minucie definitywnie zamykamy drogę Sparty do jakiejkolwiek zdobyczy punktowej. Kopia wolnego z boku pola karnego przez Arcziego, którego wrzutka zamienia się na gola przez błąd golkipera Sparty, który wypuszcza piłkę z rąk (6:2 dla Nefrytu). Na ostatnie 10 minut za Lisa został wprowadzony Zenon Rudzki, który tym samym zadebiutował w biało zielonych barwach. W końcówce kilka świetnych interwencji zanotował Łukasz Zborowski, a po drugiej stronie bliski zdobycia gola był Artur Sieradzki, który w 85 minucie próbował lobować wrocławskiego bramkarza, skończyło się tylko na rzucie rożnym.

Trzeci mecz z rzędu bez porażki z dobrą grą w ofensywie daje nam bardzo ważne 3 pkt, które oddalają nas od strefy spadkowej już na 7 kroków. Reprymenda jednak nam się, należy, bo w 48 minucie po bramce na 4:0, chyba uwierzyliśmy, że mecz jest już wygrany, takich przestojów nie możemy mieć, bo z mocniejszym rywalem mogłoby się to skończyć katastrofą. Widoczny był brak Albiego i oby nasz stoper zdążył się wykurować, bo pauzę za 4 żółtka będzie musiał odsiedzieć Sylwek Filas, co niewątpliwie będzie sporym osłabieniem w meczu z Polonią Bielany już w najbliższą sobotę.

W najbliższym tygodniu trenujemy wtorek, środa i czwartek o 18:30

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości